W tym roku wybieram się na Islandię po raz czwarty. Nie oznacza to, że zwiedziłem każdy zakątek tej wyspy. Nadal jest sporo do zobaczenia. Ze względu na dostępność (bezpośrednie loty z Polski), atrakcyjność (unikalne widoki na skalę światową) oraz jej bliskość (tylko 4h samolotem) jest popularnym kierunkiem turystycznym wielu Polaków. Wielu znajomych, którzy się tam wybierają pytają mnie o porady. To zmotywowało mnie do stworzenia listy dobrych tipów o Islandii, które uproszczą nasze tymczasowe islandzkie życie.
Jak się tam dostać?
Samolot
Obecnie loty z Polski są realizowane bezpośrednio z Gdańska, Krakowa, Katowic, Warszawy oraz Wrocławia przez Wizzair. Dodatkowo są opcje z przesiadkami, tutaj wybór jest ogromny wśród 'normalnych linii’. Niestety ceny w sezonie bywają bardzo wysokie, także wśród tych tanich. Jeśli wliczymy bagaż rejestrowany mogą sięgać nawet 2000zł. Wtedy warto rozpatrzyć normalne linie, które będą podobne cenowo. Można kombinować z przesiadkami na własną rękę. Najtaniej wychodzi wtedy przez Szwajcarię albo przez Wielką Brytanię. Wówczas w opcji mamy linię Easyjet, gdzie kupując z ogromnym wyprzedzeniem (moment wrzucenia do puli biletów) możemy kupić bilety naprawdę tanio. Ja korzystałem z każdego z tych sposobów. Cena oscylowała od 800zł EasyJet, przez 1200zł Wizzair, po normalne linie za 1900zł w dwie strony w sezonie. Poza sezonem najtańszy będzie Wizzair, można kupić czasami nawet za 300zł w dwie strony bez bagażu.
Prom
Jest jeszcze druga opcja dla spragnionych wrażeń. Głównie tych, co chcą spędzić więcej czasu na Islandii i potencjalnie wziąć swoje auto. Czyli promem. Przez Wyspy Owcze, na których przy okazji można spędzić kilka dni. Niestety prom startuje z Danii, czyli jest to kilkanaście godzin jazdy samochodem. Na dłuższe pobyty jest to spora oszczędność. Na przykład 6 tygodni może kosztować tylko 5000zł/osoba, mając w cenie transport, paliwo i auto (bo mamy swoje). Podczas gdy wypożyczenie i samolot wyjdzie nas dwa razy więcej.
Pogoda
Islandia=zmienna pogoda. To jest pierwsze co przychodzi mi na myśl. To ona tutaj rządzi i należy to uszanować. Jest kilka sezonów, które wynikają po części z pór roku. W szczególności:
- sezon od czerwca do końca września (potencjalnie dobra pogoda)
- główny sezon lipiec-sierpień (najlepsza pogoda statystycznie)
- zimowego należy się spodziewać od grudnia do marca (z częstymi odwilżami i mrozami)
- i przejściowe, które są miksem powyższego i często nachodzą terminowo na te wskazane (pogoda niepewna w zakresie od -20C do +15C). Skrajnie może padać nawet 3 miesiące! (2018*) Albo mogą być upały w maju (2016*)
Co to właściwie oznacza? Że można spodziewać się każdej pogody o każdej porze roku. Czasami nawet tego samego dnia.
- trzeba być przygotowanym na wiatr w każdym momencie
- trzeba być przygotowanym na deszcz w każdym momencie
- połączenie tych dwóch jest bardzo częste
- pogoda jest bardzo zmienna i czasami warto poczekać lub podjechać gdzie indziej (niczym w wysokich górach, jest bardzo lokalna)
- w sezonie letnim można spodziewać się delikatnych opadów śniegu
- w sezonie letnim czasami można chodzić w krótkim rękawku
- w sezonie zimowym i przejściowym można się spodziewać huraganów sięgających 200km/h, w lecie jest to rzadkie
- temperatura odczuwalna jest zdecydowanie wyższa od tej do której przywykliśmy, zwłaszcza gdy świeci słońce (ma zastosowanie tylko od 10C w wzwyż). Na przykład 20 C jest odpowiednikiem 30C-35C w Polsce. Trzeba to przeżyć, żeby zrozumieć.
Pogoda w Interiorze
W kwestiach pogodowych centrum wyspy (interior) rządzi się własnymi prawami. W pełnym sezonie jest raczej spokojnie, ale zdarzają się przypadki bardzo złej pogody. Tutaj przykład z końca lipca, który mocno zdziesiątkował namioty (polecam 1:48 filmu). Ba, nawet w 2018 także w lipcu podczas mojego trekkingu po Islandii przeżyliśmy mocny wiatr i deszcz, który zniszczył większość namiotów na kempingu. O czym więcej niedługo w kolejnej relacji. Zaś w zimie jest po prostu zamknięte i niedostępne, pod zwałami wielu metrów śniegu.
Czy na pewno nie da się przewidzieć pogody?
W dalszej perspektywie nie (ponad 24h). Ale na kilka/kilkanaście godzin przed zdecydowanie tak i to bardzo dokładnie. Polecam stronę https://en.vedur.is/ – czyli Islandzki Instytut Meteorologii. Tam mamy dostępne dokładne mapy wiatru, temperatury i opadów. Znajdują się także ostrzeżenia o zbliżających się huraganach. Jest dokładność co do godziny (klikając w strzałki) i każdego rodzaju opadu. Sprawdziła się także w interiorze, co pomogło nam bardzo zaplanować trekking i idealnie wstrzelić się w okna pogodowe. Co niestety większości turystów się nie udaje.
Długość dnia
O ile jesteśmy przyzwyczajeni do zmiennej długości dnia w zależności od pory roku w Polsce, to na Islandii te różnice są znaczne. W zimie dzień może trwać tylko 3 godziny a w lecie może nigdy się nie kończyć. W zimie jesteśmy bardzo ograniczeni czasowo. Jeśli wybierasz zimę, to polecam luty, bo jest już prawie 6 godzin dnia. Zaś lato daje nam komfort, jakiego nigdzie nie doświadczymy. Możemy zwiedzać każdą atrakcję kiedy chcemy. Spać o której chcemy, jechać o którejkolwiek chcemy. Pozwoli to nam ominąć turystów i wycieczki zorganizowane. Znowu, w lecie nie mamy szans na zobaczenie zorzy polarnej. Zaś w okresie zimowym długa noc daje takie okazje.
Ubranie
Według opisu, trzeba spodziewać się wszystkiego i jest strasznie! Zazwyczaj nie jest tak źle, ale brak przygotowania na skrajności może nas zniechęcić do Islandii. A byłoby bardzo szkoda. Dla Ciebie. 🙂 Trzeba brać wszystko? Niekoniecznie. Przede wszystkim wiatr i deszcz, to jest to z czym będziemy się często mierzyć na Islandii. I przy odpowiednim przygotowaniu nie powinno blokować naszego zwiedzania. Podstawą jest kurtka przeciwdeszczowa. Jaka? Tutaj Łukasz wyczerpał temat kurtek. Ja preferuję bez ocieplenia z samą membraną. Spodnie przeciwdeszczowe nie są potrzebne – wyjątkiem są długodystansowe szlaki. Do tego dobry polar, wiatroodporne rękawiczki, w opcji wodoodporne. Buty zdecydowanie trekkingowe z membraną. A reszta? Typowo na chłodniejszą pogodę, na temperatury od 0 do 15 C. A na zimę dodatkowe warstwy. Podsumowując, jeśli mamy ubranie w góry, to ono spokojnie wystarczy nam na Islandię .
Poruszanie się po wyspie
Samochód
Jest to najpopularniejszy sposób na poruszanie się po wyspie. Dający najwięcej swobody. Sam wybór auta do prostych nie należy, to nadaje się na osobny wpis. Mój research wszystkich wypożyczalni na wyspie. Podstawową kwestią jest, co chcemy zobaczyć. Do większości popularnych atrakcji wystarczy zwykłe auto, bez napędu 4×4 i nie warto przepłacać. Ale tylko w lecie. W zimie to inna zabawa. 🙂 Do wjazdu na drogę klasy F(dopisek przed numerkiem + droga 35) wymagany jest napęd 4×4. No i fotoradary. Jest ich coraz więcej, a koszty są bardzo wysokie. Wszystko więcej o 5km/h niż limit jest karane. Od 250zł do nawet 20 000zł.
Autobus
Z lotniska do miasta jedyną rozsądną opcją jest Reykjavik Excursions. Dowozi prosto do naszego noclegu za niewielką dodatkową opłatą.
Jeśli jedziemy sami lub tylko do danego miejsca, aby dalej poruszać się w inny sposób, autobus jest dobrą i ekonomiczną opcją. Miałem okazję raz skorzystać z usługi firmy IcelandbyBus w celu dostania się na trekking. W zasadzie nieważne na jakiej stronie zarezerwujemy i tak kończymy w tym samym autobusie. Magia pośredników. Jest tylko kilka tras. Inną opcją jest NAT.is, która pokrywa całą Islandię (a właściwie zrzesza kilku przewoźników).
Są też wycieczki zorganizowane, na przykład jednodniowe. Ale jeśli trafiłeś na tego bloga, to pewnie nie będziesz nimi zainteresowany. Budzą we mnie negatywne uczucia. Zwłaszcza, gdy jest się na danej atrakcji na Islandii, nagle przyjeżdżają 4 autobusy i robi się taki tłum, że wszystkiego się odechciewa. Z czego 3/4 to Azjaci, którzy muszą mieć najlepsze możliwe ujęcie 🙂
Autostop/rower
Z tej opcji nie korzystałem na Islandii i jest najtrudniejszą formą podróżowania. Głównie ze względu na zmienną pogodę. Rower nie da nam ochrony a przy dużym wietrze nie jest po prostu realnym się poruszać. Ale dla pasjonatów jest to możliwe, na przykład tutaj świetny przykład „zabawy”.
Kwestia łapania stopa – ruch poza „1” i głównymi atrakcjami jest mały. Dodatkowo zazwyczaj są to turyści, którzy są zapakowani po sam dach 🙂 Mam znajomą, która dała radę tak podróżować. Na przykład złapała na stopa samochód islandzkiej poczty przez sam środek wyspy. Do odważnych świat należy. Ja sam na to bym się nie zdecydował, wolałbym ten czas poświęcić na coś innego 🙂
Przejezdność dróg
Niezależnie jaką opcję wybierzemy, nadal bardzo ważne jest śledzenie stanu dróg. Drogi mogą być zamknięte w każdej chwili ze względu na warunki pogodowe. I nie żartuję 🙂 W tym pomocny jest Islandzki Zarząd Dróg Vegagerðin, gdzie znajdziemy aktualne warunki drogowe, stan nawierzchni, czy przejezdność. Dostępne tam też są kamery live z każdego miejsca na Islandii. Pomoże nam to zaplanować trasę. Zwłaszcza w zimie jest to obowiązkowe, bo droga, którą przejedziemy, po godzinie może nie być przejezdna ze względu na zamieć śnieżną.
Dodatkowo sporo dróg jest utrzymywanych sezonowo i termin ich otwarcia jest bardzo ograniczony. Dotyczy to głównie tras typu F. A zamknięta trasa oznacza, że potencjalnie nie dojedziemy do naszej wymarzonej atrakcji. Dodatkowo, niektóre drogi wymagają przeprawy przez rzeki. W większości wystarczy do nich zwykły SUV. Ale każdy przejazd niestety jest na nasze ryzyko i takie uszkodzenie auta (zalanie) nie pokryje żadne ubezpieczenie Dokładna rozpiska przejazdów jest tutaj.
Pieniądze i ceny
Jeden z bardziej bolesnych tematów na Islandii. Jest drogo. I trzeba to zaakceptować. Walutą na Islandii jest Islandzki Kronur. Aktualny kurs znajdziesz na przykład tutaj. Czy warto brać gotówkę? Moim zdaniem nie. Wszędzie, dosłownie wszędzie zapłaci się kartą. Nawet w Interiorze za kemping. Nie warto wymieniać pieniędzy w kantorze (realnie to oddział banku), bo spread wynosi aż 15%. Zaś w bankomatach na lotnisku jest pobierana prowizja. Awaryjnie wziąłbym 100 Euro i tyle. W grupie każdy ma jakąś inną kartę plus można znaleźć bankomat. Dla bardzo przezornych można wyciągnąć gdzieś w mieście po 2000-4000ISK na osobę(najlepiej jedną transzą by obniżyć prowizję), by mieć na kemping. Gdyby faktycznie płaciło się komuś prywatnie. Jak zostanie, to wydać ostatniego dnia na pamiątki.
Na koszty życia składają się: jedzenie, transport i nocleg. O transporcie jest już dużo powyżej. Jeśli chodzi o jedzenie w restauracji trzeba liczyć nawet 180zł za obiad w Reykjaviku. W barze przy wodospadzie Hengifoss zestaw burger, frytki i małe piwo to wydatek 120zł. Nadzieją na zachowanie niskiej ceny wyjazdu są zakupy na własną rękę i gotowanie. Najtańszą opcją są sklepy Bonus. Niestety poza Reykjavikiem opcji jest niewiele, więc zakupy trzeba robić na zapas. Ryby w puszkach są dość tanie, napoje niewiele droższe niż w Polsce (typu Pepsi). Kurczak jest za to kilkukrotnie droższy niż jagnięcina. Z mojej perspektywy można zejść do 50zł za dzień będąc zupełnie najedzonym. Jeśli decydujesz się na trekking, dobrą opcją jest przywiezienie liofilizowanego jedzenia z Polski, bo na Islandii raczej go nie kupisz.
Paliwo
Jak już mamy jedzenie, trzeba tylko zalać auto paliwem. Ceny na wszystkich stacjach benzynowych w obrębie tej samej marki, na całej wyspie są takie same. Na moment powstawania wpisu to około 7,30zł/l. Co najwyżej możemy mieć zniżkę kilka koron z bryloka doczepianego do naszych kluczyków. 95% stacji jest samoobsługowych i trzeba na nich płacić kartą. Nie każda karta będzie działała (na przykład debetowe, czy prepaid jak Revolut czasami nie przechodzi). Trzeba mieć 1-2 karty w zapasie (np kredytową). W interiorze nie ma stacji (jest tylko jedna), więc tankujemy zawsze na maksa przed wjazdem. Kanistry czasami są rekomendowane dla dłuższych wypraw w środek wyspy. Mapka sklepów i stacji:
Alkohol jest bardzo drogi i można go kupić w oficjalnych państwowych sklepach. Są jednak dwa obejścia na ten stan rzeczy. Pierwszy – kupić na lotnisku w Polsce w strefie bezcłowej. Na przykład w Warszawie wyjdzie to nawet taniej niż w normalnym polskim sklepie. Dlaczego? Bo Islandia nie jest w Unii i mamy niższą cenę bez podatku. Opcja druga to kupować na lotnisku tuż przy taśmach bagażu. Nie jest tanio, ale nadal o wiele taniej niż w normalnym sklepie. Wybór jest ogromny. Obsługa doradzi, ile możemy kupić, bo są limity wwozu alkoholu per osoba (sumuje się wszystko co mamy).
Noclegi
Skoro wszystko jest drogie, to niestety nie inaczej jest z noclegami. Korzystałem z każdej z tych opcji. Nie ma poniżej opcji kampera. Może to moje osobiste preferencje, ale spanie, jedzenie i jeżdżenie w tym samym miejscu jest po prostu nudne i trudne. Zwłaszcza w pseudo-kamperze, gdzie nigdy nie ma miejsca. Osiągi auta słabe, dużo pali a koszt wynajęcia jest na tyle wysoki, że taniej jest spać w kempingu (za który i tak musimy raz na jakiś czas płacić, żeby skorzystać z wody, czy prysznica). Ale szanuję Twój wybór. 🙂
Kemping
Z kempingu korzystałem najczęściej. I mam z nimi bardzo miłe wspomnienia. Wiele z nich jest położonych w przepięknych lokalizacjach (Þakgil). Często mają ciepłą wodę. I są najtańszą opcją (1000-2000ISK/osoba). Zdecydowanie polecam. W zimie i okresie przejściowym niestety większość jest zamknięta. Trzeba dokładnie sprawdzać daty otwarcia. W zimie dla bardzo zdesperowanych. Ja sobie tego nie wyobrażam, zwłaszcza przy długich nocach.
AirBnb
Podobno co drugi dom na Islandii jest wynajęty na AirBnb, a w niektórych mniejszych miejscowościach prawie każdy. Jest to najbardziej ekonomiczna opcja spania pod dachem w większej grupie (min. 4 osoby). Jest wiele bardzo magicznych miejsc, stylowych przestrzeni, czy niezwykłych lokalizacji. W zimie konieczność, w lecie dobra odskocznia od namiotu.
Hotele
Najdroższa opcja, która próbuje walczyć z konkurencją w postaci AirBnb różnymi zabiegami prawnymi. Prawda jest taka, że i tak każdy swoje zarobi, bo miejsc jest i tak za mało w stosunku do popytu turystycznego. Jest to najdroższa opcja, standard jest raczej dobry, niekoniecznie nowe, ale zadbane. Czasami jesteśmy do nich zmuszeni, zwłaszcza w zimie i odległych lokalizacjach (np w zimie w okolicach Vatnajökull jedynie dostępny był Fosshotel. Jakością nie grzeszył (2*), ale przynajmniej jest śniadanie w cenie. A koszt to bagatela 900zł za 2 osoby za mikroskopijny pokój). Zaś w stolicy Islandii cena 2000zł/noc za pokój w dobrym hotelu nikogo nie dziwi.
Internet
Islandia nie jest w Unii Europejskiej, ale podlega pod umowy telekomunikacyjne. Czyli mamy roaming jak w UE w ramach naszego pakietu. Jeśli nie masz tego w swoim pakiecie (lub chcesz spędzić więcej czasu), pozostaje Ci kupno karty prepaid. Kupując zwróć uwagę jaki zasięg deklaruje dana firma. Simmin i Vodafone to jedyne rozsądne opcje. Internet 3G wbrew pozorom można złapać nawet interiorze.
Czas w drogę?
Jeśli wybrałeś sposób dostania się na Islandię, wiesz jakiej pogody się spodziewać i jak na nią przygotować, masz swój środek transportu na wyspie, jesteś świadomy warunków drogowych, wiesz że nie jest tanio oraz zdecydowałeś jak chcesz spać – to oznacza, że jesteś gotowy. A co warto zobaczyć? Nie ma jednej słusznej mapy ze wszystkimi atrakcjami. Na Islandii każda rzecz może być potencjalnie ciekawa. Jeśli szukasz inspiracji, możesz przejrzeć artykuły pod tagiem Islandia. Chciałbyś coś dodać, o coś dopytać? Napisz w komentarzu!
Pomocne też będą oficjalne strony:
- Zachodnia Islandia
- Zachodnie fiordy
- Północna Islandia
- Wschodnia Islandia
- Południowa Islandia
- Reykjavik i okolice
- https://maps.me/ – mapy offline, na których można zobaczyć większość atrakcji i szlaków turystycznych
Źródła: