Jak planować podróże? I jak to pogodzić z przygodami? A może słuchałeś ten podcast bo czemu nie? Polecam przesłuchać zanim przeczytasz ten artykuł. Jeśli nie masz tyle czasu, poniżej Zaplanowana Przygoda w pigułce!

Przeglądając moje wpisy być może masz już pewne zdanie na temat moich podróży. Stąd może się pojawić pytanie, jak je właściwie planuje, co staram się przewidywać, a nad czym nie chcę mieć kontroli. Planowanie podróży składa się u mnie z 5 kroków:

  • Pomysł
  • Cel
  • Budżet
  • Termin
  • Baza wiedzy

Pomysł

Skąd czerpać inspiracje?Ale jak to? Google jest przecież oklepane! Jak generować inspiracje? Jak wspominałem wcześniej, inspiracje biorą się często z przypadku. Dopiero po wybraniu miejsca szukałem ciekawych rzeczy do zrobienia. Wszystkich, dowolnych, możliwych w okolicy. Dopiero po czasie i ekspozycji na różne aktywności, część z nich stały się moimi pasjami. Dzisiaj odpowiedź brzmi dla mnie: pomysł powinien być połączony z Twoimi zainteresowaniami. No to jakiś przykład:

Wiele moich pasji i zainteresowań jest związany z górami. I często zdarza się, że inspiracji szukam palcem po mapie. A dokładnie myszką po Google Maps (lub innej, jak OpenStreetMaps). Interesują mnie góry, więc ustawiam tryb górski. I szukam. Słowacja jest już dla mnie oklepana, zrobiłem wszystkie legalne szlaki w Tatrach. Dalej, Niskie Tatry już też zrobione wraz ze Słowackim Rajem. Do Parku Narodowego Fatry mi się nie chce, zbyt płasko, może kiedyś … Jadę dalej na południe. Węgry zwiedziłem, zresztą nie ma tam gór (ale Budapeszt nigdy mi się nie znudzi, mimo że byłem tam z 10 razy). Dużo gór jest w Rumunii, nie jest tak daleko od Krakowa, ale kiepskie drogi i obawy powodują, że wiele osób ją omija. A kraj w 50% jest górzysty. No dobrze, Fogarasze … ale już tam byłem dwa razy i trochę za daleko na 4 dni! No to może gdzie indziej. Tak trafiłem w końcu na Apuseni Natural Park dwa lata temu. Rok temu w tym samym czasie byłem w Gesäuse National Park w Austrii, znalezione w ten sam sposób. A w tym roku wybieram się do Retezat National Park w Rumunii. Gdy w Google trudno znaleźć coś na temat danego miejsca, warto szukać w sposób: „Nazwa miejsca blog”. Dzięki temu łatwiej znajdziemy relacje osób, które były na miejscu. Są to dokładniejsze i bardziej wartościowe opinie niż te z Tripadvisor.

Czy to jest złota metoda? Z pewnością nie. Ona działa tylko na mnie, bo mam takie zainteresowania. Nie zmienia to faktu, że tego narzędzia można używać na różne sposoby. Na przykład: interesują mnie miasta? Znowu mogę ustawić odpowiedni filtr z widocznymi zabudowaniami, uruchomić Google Street View. I znaleźć ciekawe miejsce związane z pasją z architekturą. A może pasją jest lokalne jedzenie? Interesują Ciebie wydarzenia kulturalne? Znowu, szukaj wydarzeń kulturalnych w Google, najlepiej w języku danego kraju (Google Translate Ci pomoże). Co powiesz na koncert rockowy w Serbii?. W ten sposób możesz przeżyć bardzo lokalną i unikalną przygodę. Na tym jednak kończę. Nie będę za Ciebie wykonywać tej pracy. Nie odbiorę Tobie tej przyjemności i późniejszej satysfakcji. Z tego, że sam znalazłeś inspirację i później ją zrealizowałeś. Bo jest to najtrudniejszy, ale zarazem najbardziej owocny etap planowania. Bo jeśli nie chcesz tego robić, to równie dobrze możesz iść do biura podróży 🙂 Efekt będzie ten sam. A nie dlatego tutaj jesteś?

Cel

 

Jak jest różnica między inspiracją a celem? Inspiracja zachęci nas i potencjalnych towarzyszy podróży do wyjazdu. Ale to cel da nam gwarancję, że w podróży będziemy do niego dążyć, wszyscy wspólnie i wrócimy z niego spełnieni. Cel jest pytaniem, które stawiam każdej osobie zanim zdeklaruje się na wyjazd. Rozminięcie się z oczekiwaniami na wyjeździe jest gwarancją porażki. Zróbmy więc mały test:

Z czym bardziej kojarzy Ci się Albania? Z tym?

Albania - Ksamil

Czy z tym?

Albania - Thethi

Mi z tym drugim.

Drugie ćwiczenie. Z czym bardziej kojarzy Ci się USA? Z tym?

Czy z tym?

Mi z tym pierwszym.

Jeśli się zgadzamy, to świetnie. Ale nie możemy tego zostawić tylko szczęściu. Musi paść sakramentalne TAK. Tak, to jest ten wyjazd i podoba mi się cel, podpisuję się pod nim. Niczym kontrakt. Przykład celu:

Wyjazd kierowany jest do osób, które lubią aktywny wypoczynek, także chodzenie z większym plecakiem. Spanie w namiocie jest dla Ciebie czymś normalnym. Silny wiatr powoduje u Ciebie dreszczyk emocji, akceptujesz każdą, nawet ekstremalną zmianę pogody. Ale też raz na jakiś czas dorzucisz parę groszy i pozwolisz sobie na dawkę luksusu. Na Islandii tym razem chcemy zobaczyć środek wyspy oraz zachodnie fiordy, które wiele osób omija, a przede wszystkim zrobić kilka dłuższych trekkingów. Bardzo intensywnie i szybko! Wymagane 15 dni urlopu oraz wysoka sprawność fizyczna. Wchodzisz w to?

Budżet

Jeśli mamy jakiś cel a pieniądze stoją nam na przeszkodzie, będą spięcia na wyjeździe, rozłamy, niechęć i ostatecznie podwyższy to koszty wyjazdu. Bo zawsze zakładamy podział kosztów. Dlatego budżet zawsze lepiej przeszacować niż niedoszacować. Dlaczego? Miło na koniec zobaczyć oszczędności a nie dopłatę. Z czego składa się budżet? Są to trzy filary:

  • Transport
  • Atrakcje
  • Koszty życia

Jak dokładnie go wyliczyć?

Transport zazwyczaj ma swoją znaną cenę. Czy jest to bilet lotniczy, czy autobus. Koszt paliwa można przeliczyć na podstawie cen na stacji benzynowej, planowanej odległości i średniemu spalaniu samochodu.

Atrakcje zawsze mają swoją cenę. Wejścia do muzeów, czy sporty ekstremalne jak Canyoning, czy przewodnik.

Największą zagadką są koszty życia. Czyli ile kosztuje nas życie w danym miejscu. Na koszty życia składają się: jedzenie i noclegi. Tylko tyle i aż tyle. Dla mnie to koszt 2-3 obiadów w restauracji w danym kraju oraz typowy nocleg ze średniej półki na booking.com. W ten sposób wyjdzie średni koszt życia dziennie w danym miejscu (np 200zł na dzień). Potem mnożę to przez ilość dni na miejscu i mam finalny koszt. Jednak nie podam tutaj konkretnych wartości dla każdego kraju,w którym byłem. Bo … nie wiem jak jesz i jak śpisz! Ale dane składowe do tego obliczenia znajdziesz bez problemu.

Skarbnik i zaliczki

Dalej temat budżetu. Chciałbym na to zwrócić szczególną uwagę. Czyli kto i jak zbiera pieniądze. Niczym w klasie w szkole, tak i na wycieczce powinien być skarbnik. Czyli osoba, która zbiera i kontroluje pieniądze, wydatki. Musi to być osoba odpowiedzialna i zaufana. Bo o ile budżet wycieczki może być różny, to mnożąc razy ilość osób na wyjeździe, powstają ogromne sumy. Czy zaufamy tej osobie, gdy będzie dysponować kwotą 1000zł? 10000zł? 30000zł? Na moich wyjazdach z reguły ja pełnię tą rolę. Organizator jest najbardziej godną zaufania osobą. Ma to swój minus, że nasza odpowiedzialność i ilość pracy jeszcze wzrasta. Stąd, jeśli nie masz tyle czasu, warto to delegować.

Drugą sprawą są zaliczki. Zbieramy je zawsze przed zakupem czegokolwiek. Przed kupnem biletu lotniczego. Przed rezerwacją hotelu. Przed wyjazdem, na przykład na szacowane koszty paliwa. Powodów jest kilka. Czasami zwyczajnie nie mamy takiej kwoty, by założyć za wszystkich. A nawet gdy mamy, blokujemy sobie sporo środków na koncie. Dodatkowo brak wpłaty blokuje działanie grupy – przez co jest presja, żeby natychmiast wpłacić. Wpłacanie po fakcie nie jest już tak motywujące. Bo można zapomnieć, przecież to blokuje tylko jedną osobę, skarbnika, a nie wszystkich. Tu nie chodzi nawet o złośliwość, ale zwykłą ludzką naturę. Kolejnym powodem jest bezpieczeństwo w przypadku wycofania się osoby z wyjazdu. Wówczas grupa nie ponosi kosztów tej decyzji i potencjalnie nie podwyższa ceny wyjazdu. Jak ktoś się wycofa, staramy się znaleźć zastępstwo i odzyskać wszystkie możliwe koszty. Ale nie oddajemy zaliczki za te już poniesione! Rozumiemy, że plany życiowe się zmieniły, ale nie możemy brać na siebie konsekwencji tej decyzji. To nie jest wyjazd z biura podróży, gdzie mamy darmową anulację. To jest wyjazd skrojony na nasze potrzeby, wielokrotnie tańszy, bez żadnej prowizji. Ale bez możliwości bezpłatnej anulacji.

Termin

Kiedy jechać? Kiedy chcemy i nam pasuje! Jeśli na pewno my chcemy pojechać, to powinniśmy wybrać przede wszystkim pasujący dla nas. Moim zdaniem termin powinien być ustalony z góry i szukać pod niego chętnych. Argumentem za sztywnym terminem są tańsze bilety w danej dacie. Albo lepsze wykorzystanie dni urlopowych. Ale termin jest zależny także od ilości osób …

Ile osób?

Ja osobiście planowałem wyjazdy od solo do 12 osób. Jeśli miałbym rekomendować, najłatwiej i najtaniej jest w czwórkę. Zaś grupa od 2 do 8 osób nadaje się do zarządzania. Im większa grupa, tym więcej pracy jako organizator. Powyżej 8 – jest dla osób bardzo pewnych siebie, decyzyjnych i zdeterminowanych. Tutaj nawiążę właśnie do terminu. O ile sztywny termin spowoduje, że części osób może on nie pasować i ostatecznie się nie zdecydują – to próba dogrania terminu dla wszystkich jest ogromnym wyzwaniem. W skrajnym przypadku, dla 12 osób na wyjazd do Patagonii, po 3000 wiadomościach na messengerze oraz 5 ankietach, nadal nie mieliśmy wybranego terminu. Właśnie dlatego sztywny termin jest bardzo rekomendowany.

Optymalne wykorzystanie urlopu

Ostatnim elementem przy wyborze terminu jest efektywne wykorzystanie urlopu. Czyli jak wyjechać na długo biorąc go jak najmniej. W Polsce mamy ewenement w postaci długich weekendów. Takich jest kilka w roku (początek stycznia, święta wielkanocne, weekend majowy, Boże Ciało, 15 sierpnia, początek listopada i święta/koniec grudnia). To są daty, gdzie biorąc jeden dzień urlopu mamy 4 dni do wykorzystania. Lub biorąc 3, mamy 9. I tak dalej. Jednak nie muszą być to tylko te daty. Bo w tych datach nie tylko my chcemy wyjechać. Wybierając nawet zwykły tydzień, mając 5 dni urlopu i łącząc dwa weekendy, mamy do wykorzystania 9 dni. Mając 26 dni urlopu w roku, możemy zrobić wraz z magicznymi weekendami nawet 7-8 wyjazdów. A jak to nadal mało, to jest jeszcze bolesny psychicznie bezpłatny. 🙂

Baza wiedzy

Ostatnim elementem jest baza wiedzy o destynacji, do którego się wybieramy. Mam tu na myśli dokładnie atrakcje, które chcemy zobaczyć lub zrealizować. Wszystko powinno być zbierane w jednym miejscu, dostępnym dla wszystkich uczestników wyjazdu. Nie musimy mieć gotowej bazy przy szukaniu chętnych. Czasami kilka punktów wystarczy. A będzie uzupełniania wraz ze zbliżającym się wyjazdem, tak by tuż przed była w miarę kompletna. Co ważne, tą listę powinni uzupełniać wszyscy uczestnicy. Po pierwsze, żeby siebie odciążyć. Po drugie, by pozostałych zaangażować. W końcu to nasz wspólny wyjazd! Gdy będziemy to tworzyć wspólnie, jest większa szansa, że na miejscu chętniej razem będziemy te rzeczy zwiedzać.

A co z planem? Powinien być luźny. Nie planujmy niczego co do dnia ani godziny. Z wyjątkiem dnia i godziny startu wyjazdu, jego zakończenia oraz rzeczy, które są sztywne (jak godziny lotów). Reszta będzie ustalana na miejscu. Nie jesteśmy wycieczką zorganizowaną z biura podróży!

Sztywny plan gwarancją porażki?

Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż idealnie zaplanowana podróż. O czym brutalnie przekonałem się na jednym z wyjazdów. Plan się rozsypał na początku i było najlepszym co mogło mi się przydarzyć w życiu. Jeśli nawet zrealizujemy idealny, dokładny plan, co do dnia i godziny – to jest wysokie prawdopodobieństwo, że dość szybko zapomnimy o tym wyjeździe. Bo wszystko się udało, czyli w zasadzie to nic ciekawego się nie wydarzyło. Nie będzie … przygody. Nie będzie emocji. A z reguły zawsze coś jest inaczej, coś się nie zgadza, coś się spóźnia, pogoda jest nie taka, atrakcje nie takie jak na zdjęciu. Albo korek po drodze, jakaś awaria. I to jest ok, BO NAS TAM NIE BYŁO!

Nie jesteśmy biurem podróży, które takich wycieczek zrobiło tysiące. Biurem, które ma osoby na miejscu. Ma znajomości. Zna specyfikę danego miejsca. I zamiast cieszyć się tym, że tak jest, to się denerwujemy. Że się spóźnimy, nie zdążymy, nie zrealizujemy planu. Będziemy pamiętać ten pośpiech, tą złość, te złe emocje … a natura ludzka jest taka, że pamiętamy rzeczy dzięki emocjom. Emocje są nośnikiem informacji. Jakie chcemy mieć wspomnienia z wyjazdu? Negatywne, czy pozytywne? To zależy tylko od nas. Od naszego planu. Który powinien być elastyczny. Gdzie atrakcje na dany dzień wybieramy dzień wcześniej. Na podstawie naszej bazy wiedzy i obecnej lokalizacji. Na podstawie pogody i jej prognozy. Na podstawie naszego samopoczucia. Na podstawie naszego budżetu. Po prostu, tak jak chcemy i potrzebujemy w danej chwili. A nie, jak nam się wydawało w domu dwa miesiące temu.

Co dalej?

Pomysł, Cel, Termin, Budżet, Baza wiedzy to pięć głównych składowych dobrego planu. Który pozwoli nam zaplanować przygodę. Który pozwoli nam się nią cieszyć. Przeżyć. I wspominać przez długi czas. Na koniec podkreślę, że to Ty jesteś organizatorem i jesteś odpowiedzialny za wyjazd, także za te osoby. To Ty rozwiązujesz problemy. To Ty decydujesz. Czy jesteś na to gotowy?

W kolejnym wpisie wspomnę o stosowanych narzędziach w podróży. Pokażę szablon wycieczki, który pozwala mi zaplanować dowolny wyjazd w dwie godziny od pojawienia się inspiracji. A także napiszę o wszystkich innych narzędziach z jakie pomagają wyjść z różnych opresji. Dzięki którym zaplanowana przygoda staje się rzeczywistością! Daj znać, co sądzisz o tej koncepcji. Oraz czy podobał Ci się ten podcast?